Mclaren Mercedes: Kolejne zwycięstwo

Inauguracyjne GP za nami. Oto wypowiedzi naszych zawodników, którzy skończyli je w różnych nastrojach:

Doman (Q:P4 ; R:P1)

Do Bahrajnu na inaugurację sezonu nie przyjeżdżałem z jakimiś ściśle określonymi celami. Mało okrążeń przejechanych na nowej fizyce jazdy nie napawało mnie optymizmem. Sukcesem byłoby dla mnie zajęcie jakiegokolwiek miejsca na podium. Widać było po treningach, że nie jestem najszybszy. Po q musiałem się zadowolić 4 miejscem, tuż za Kryhą. Na szczęście start poszedł mi dobrze i już po 2 zakręcie byłem na 2 pozycji. Byłem szybszy od Pelbela, którego parę okrążeń później "połknąłem". Systematycznie powiększałem przewagę lecz nie ustrzegłem się paru błędów co pozwoliło Wokiemu mnie dogonić. Nie starałem się zbytnio bronić i Wok mnie wkrótce wyprzedził. Musiałem wcześniej zjechać na pit-stop, żeby myśleć realnie o zwycięstwie. Opłaciło się to i dojechałem spokojnie do mety na 1 miejscu nie oglądając się na Pelbela i Woka. Szkoda, że pech dopadł Woka, bo szanse na dublet były bardzo duże. Mimo wszystko nie spodziewałem się wygrać na tym torze. Tym większa jest moja radość, że to moje 20 zwycięstwo w sl



Wokinger (Q:P1 ; R:P5)


Samochód bardzo dobrze się spisywał w Bahrajnie. W treningu byliśmy najszybsi. W Q1 już na pierwszym pomiarowym okrążeniu wykręciliśmy czas, który dawał nam gwarancję awansu. Na drugim pomiarowym wykręciliśmy najlepszy czas weekendu. W Q2 na pierwszym pomiarowym okrążeniu popełniłem mały błąd. Zostało mi tylko jedno, ale udało mi się dobrze je wykorzystać. Do tego momentu wszystko przebiegało idealnie. Wyścig, niestety, był dla mnie bardzo pechowy. Na pierwszym zakręcie KryHmen mnie lekko trącił w momencie, gdy już przyspieszałem i wyleciałem na pobocze. Musiałem odrabiać straty. Bez większych problemów przedarłem się na czwarte miejsce. Potem przez krótką chwilę jechałem za dwoma bolidami Ferrari. Na szczęście po drobnych błędach udało się ich wyprzedzić. Dojechałem do Domana, którego też wyprzedziłem. Opóźniłem postój, by przy późniejszej rywalizacji koło w koło mieć świeższe opony. Niestety jak się okazało świeższe opony nie były gwarancją wyprzedzenia nieprzepisowo broniącego się Pelbela. Potem na domiar złego na chwilę zaszwankował układ przeniesienia napędu. Skończyliśmy na szóstej pozycji, a po karze na kierowcy Ferrari awansowaliśmy na piąte. Szkoda tego GP, bo zespół miał realne szanse na dublet.